sobota, 27 maja 2017

Animowane kwiaty - narcyze , żonkile


 NARCYZE I ŻONKILE
- wyrastają z ziemi wiosną co chwile
- to dla Janka, Zbyszka, Ewy i Danusi
bo wiosna je do życia pobudza i kusi.
Narcyzy
Na stole moim
w zielonym dzbanku glinianym
mrą te przedwczoraj zerwane narcyzy
i pachną...

Białe,
do księżycowych snów podobne płatki
więdną i tulą się wokół gwiaździstych,
płomienno-złotych serc więdnących kwiatów...

Takie jest białe ciało twoje młode,
takie są złote drogie włosy twoje...
i taka wonna jesteś cała...

Pachną, 
mdleją od woni te białe,
te mrące kwiaty w glinianym
dzbanie na moim stole...
W mym sercu 
płaczą dziwne wspomnienia...

Oddycham wonią,
myślę, czuję wonią upojną
tych gorących kwiatów...
i sen,
jakiś przedwczoraj zerwany,
biały, pachnący sen więdnących kwiatów
cicho na oczy mi spada,
jak narcyzowe lekkie, chłodne listki
dobrą ręką rzucane...

Jutro te kwiaty zwiędną i zielony
dzban polewany na tym moim stole
będzie znów próżny...
A dziś -
takie są białe ich płatki i miękkie,
jak ciało twoje,
takie są złote ich serca,
jak twoje włosy najdroższe -
i pachną,
jak usta twoje, co całują cicho
i upajają bez miary, bez miary -
snem, co od śmierci nie jest mniej rozkoszny!

Pachną w tym dzbanie więdnące narcyzy,
coraz to silniej pachną, coraz mocniej
przedwczoraj zerwane narcyzy -
i mrą...
W woni kwiecia, czy wspomnień moich, w sercu mrących,
zasypiam cicho...

A takie białe jest twe ciało młode,
takie są złote twoje włosy,
a usta twoje tak pachną...
Jerzy Żuławski

 Promyki nadziei...
Niech no tylko zakwitną żonkile,
Słońce życie na Ziemi odrodzi,
Wtedy znikną frustracje i spliny,
A my znów poczujemy się młodzi.
Już nie będzie nas nękać zwątpienie
I metryka tak ciążyć na karku.
Krew wzburzona piosenką słowika
Zaprowadzi nas sama do parku.
Tam pod mostem, przy starym pałacu
W wodzie kąpią się złote promienie,
A na ławce cierpliwie wciąż czeka
Cicha miłość spowita wspomnieniem.
Znów zobaczę w Twych oczach iskierki
I ten czuły uśmieszek na twarzy.
To, coś zimę musiało przeczekać,
Niewątpliwie się wiosną wydarzy.
autor nieznany
Żonkile
Sam wędrowałem, jak obłoczek
Często sam płynie przez przestworza,
Gdy nagle widok mnie zaskoczył
Złotych żonkili tłumu, morza;
Od wód jeziora aż po drzewa
Tańczyły - wiatr im w takt powiewał.

Doprawdy, był to widok miły:
Jak Drogi Mlecznej pasek biały,
Linę bez końca utworzyły
Na brzeg zatoki długą cały:
Dziesięć tysięcy w rytm miarowy
Wznosiło z wdziękiem złote głowy.

Tańczył też zastęp fal, niestety,
Nie tak wesoło, jak żonkile:
Lecz nie zmartwiło to poety,
I tak radości doznał tyle:
Nie odrywałem od nich oka;
Dziś wiem, jak cenny był to pokaz:

Bo często, leżąc w gabinecie,
Gdy melancholia przy mnie gości,
Wspominam sobie owo kwiecie,
I jest to szczęście samotności,
Wtedy, radością wypełnione,
Tańczy me serce, a z nim - one!
William Wordsworth
Żonkile...
Spotkały się dwa żonkile
w kawiarni na krótką chwilę,
papały o wszystkich kwiatach,
urokach wiosny i lata.
Że taki głupi tulipan,
bo sensu ni w ząb nie chwyta,
stokrotki to takie małe
i chyba trudno je znaleźć.
Róże są piękne
i duże z nikim nie lubią być dłużej,
konwalia niby śliczna; dzwonki wiszące
to takie nudne i śpiące.
Każdemu łatkę przypięli
wypiwszy deszczówki kielich
skończą jak wszystkie
bukiety gnijąc w śmietniku - niestety.
Jacek Suchowicz
ŻONKIL
Też jestem wiosenny
zwą mnie narcyz złoty
mam bogatą symbolikę
z nią liczne kłopoty.

Niosę w sobie tęsknotę,
egoizm, zachłanność,
miłość nieodwzajemnioną
związaną z tym zazdrość.

Koniecznie pod uwagę
bierzcie to moi mili
aby zgodnie z intencją
dać bukiecik żonkili.
Zdzisław
 Żonkile
Żonkile kwitną małą chwilę
w ogródkach na wiosnę
przejściowi lokatorzy
zapalają latarenek tysiące
migocących
pośród szarych grządek
czasem nawet nocny
je skuje przymrozek
lecz od rana znowu
wystawiają się ku słońcu
żółtogłowe piękności
żonkile -
moje ulubione kwiaty
wczesnej wiosny.
Jadwiga Zgliszewska
 Do żonkili
Żonkile piękne, krótkim torem
Przebiega wasze życie:
Giniecie, nim poranne słońce
Rozjarzy się w zenicie.
Żonkile,
Wstrzymajcie się, aż chwile
Pędzące
Przyniosą zmrok z gwiazdami:
Gdy pomodlimy się wieczorem,
Uśniemy razem z wami.

Krótkie jak wasz są ludzkie losy,
Krótka jest wiosna lubią;
Rosnąc ja wy, nie wiemy jeszcze,
Jak bliska nasza zguba.
Więdniemy
Jak wasze płatki; schniemy
Jak deszcze,
Co spadły przed godziną,
Albo jak perły rannej rosy,
Które na zawsze giną.
z netu
















































































































































































































































































































































































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz